- 02:59:00
- 14 Comments
Rockowe dzwoneczki w sercu mi grają!
Dziś prezentuję Wam drugi z tegorocznych świątecznych zestawów. W poprzednim poście (TUTAJ!) mogliście obejrzeć elegancki i stonowany zestaw wykorzystujący modny welur i kobiece koronki. W tym szaleję na całego!
- 09:20:00
- 39 Comments
Sezon na świąteczne posty uważam za otwarty! W tym roku wyjątkowo mocno odczuwam świąteczną atmosferę, a co za tym idzie, postanowiłam przygotować kilka tematycznych postów. Dziś - jeden z nich!
- 09:07:00
- 29 Comments
W dwustronnych cekinach zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Typowa Sylwia - kocha wszystko, co się błyszczy. I choć fason bomberki lata temu trafił na listę ubrań "nigdy", to zgodnie z zasadą nigdy nie mów nigdy - i ja swoją idealną bomberkę znalazłam. W Stradivariusie. Jest złoto-czarna, choć czarne cekiny w zależności od światła mienią się zielenią lub błękitem. Jest rockowa i wyrazista, glamour i street jednocześnie. Jest, po prostu, idealna. W zależności od nastroju cekiny miziam w górę lub w dół, a efekt przetarć kojarzy mi się z podpaloną kartką papieru. Moja pokręcona estetyka nie przestaje się tym zachwycać.
- 03:53:00
- 32 Comments
Flanelowa koszula w czerwoną kratę nierozerwalnie kojarzy nam się z modą lat 90. Myśląc o niej, przed oczami mam największe gwiazdy tamtej dekady: Kurta Cobain, Courtney Love, Layne'a Staley, Eddie Veder, Dave'a Grohl czy Chrisa Cornell. Co ciekawe, szybki research po zdjęciach z tamtych lat, udowadnia, jak bardzo popkultura wykrzywiła nasze spojrzenie na ten wzór. Żadna z tych gwiazd w latach 90. czerwono-czarnej flaneli nie nosiła. W innych barwach: owszem, z uwielbieniem.
- 13:52:00
- 17 Comments
Raz do roku, w świetle migoczących na niebie gwiazd, magia jest w zasięgu naszych rąk. Andrzejki - wyjątkowy dzień przypadający w wigilię świętego Andrzeja, czyli nocą z 29. na 30. listopada, to doskonała okazja, by przez krótką chwilę poczuć się jak prawdziwa czarodziejka i poznać swoją przyszłość.
- 08:19:00
- 17 Comments
Żel pod prysznic i dezodorant - nikt chyba nie zaprzeczy, że jest to zestaw bez którego w XXI wieku żyć się nie da. Oba produkty kupujemy regularnie, dlatego warto znać zestawy umożliwiające nam zaoszczędzenie na nich. Jednym z takich kompletów jest zestaw Rexona Women Zestaw Żel pod prysznic Freshness&Care i MotionSense Dezodorant w spray AloeVera, który za naprawdę fajną kwotę kupicie TUTAJ. Z uwagi na opakowanie jest to także fajna opcja na prezent. Czy ja bym była z tego zestawu zadowolona, gdybym go dostała? Czytajcie dalej, to się dowiecie.
Zacznijmy od opakowania, bowiem zestawy pojawiają się w sklepach przed świętami, sugerując nam, że są doskonałą opcją na gwiazdkowy prezent. Zestaw od Rexony został zapakowany w kartonik. Design nie jest brzydki, jednak nie jest wystarczający, by można było ten zestaw uznać za produkt gotowy do wręczenia. Mówiąc konkretnie: bez "tytki prezentowej" się nie obejdzie.
Produkty same w sobie małą fajne, poręczne opakowania. Jedyne, do czego bym się doczepiła, to ogromna naklejka na żelu pod prysznic z numerem infolinii. Z ciekawości, pytanie do Ciebie: czy kiedykolwiek zadzwoniłaś na infolinię kosmetyczną? Jeśli tak - w jakim celu? Daj znać w komentarzu, ponieważ nurtuje mnie to niesłychanie.
W kwestii designu zdecydowanie ciekawiej wypada dezodorant, jednak bez fajerwerków: mamy tutaj do czynienia z klasyczną stylistyką marki Rexona. Mi odpowiada.
Pora jednak wspomnieć o najważniejszym: jakości produktów. I tutaj pojawia się problem, gdyż z jednego produktu jestem bardzo zadowolona, drugi - zupełnie się nie sprawdził.
Zacznijmy od pozytywów!
- 11:34:00
- 10 Comments
"Wszystko, co się błyszczy" - tym zdaniem moglibyśmy jednoznacznie zdefiniować modę na sezon jesień/zima 2016/2017. Na nowo odkrywamy błyszczące tkaniny, w makijażu stawiamy na brokat i inne świecidełka, wybieramy mocno lakierowaną skórę, a nastolatki biegają w butach z dosłownie świecącymi podeszwami.
- 02:00:00
- 39 Comments
Sezon na świąteczną gorączkę uważam za rozpoczęty. Choć nie jestem zwolenniczką świątecznych reklam już w listopadzie, to marketingowcy są nieubłagani i wiedzą najlepiej co dla nas dobre. Ma to jednak swoje dobre strony: w sklepach pojawiają się pierwsze zestawy prezentowe, którymi firmy kosmetyczne próbują nas skusić. Tusz plus kredka, balsam oraz krem, szminka i rękawiczki - producenci prześcigają się w pomysłach. A my dzięki temu możemy za okazyjną cenę nabyć kosmetyki i inne drobiazgi.
Dziś chciałabym zaprezentować Wam jeden z takich kosmetycznych zestawów, doskonałych na prezent - dla przyjaciółki lub dla siebie. Zestaw od Dove Derma SPA czyli Balsam do ciała oraz krem do rąk Goodness, który w okazyjnej cenie kupicie TUTAJ. Czy sprostał on moim oczekiwaniom? Czytajcie dalej, to się dowiecie!
W metalowej puszcze, pod nieźle wyglądającą folią ozdobioną wstążeczką, skrywają się dwa produkty. Dobranie się do nich do łatwych zadań nie należy - nim znalazłam sposób na otwarcie puszki, krótka chwila minęła. W końcu jednak złapałam, pociągnęłam i voila! odkryłam tajemniczą zawartość.
Ucieszył mnie fakt, że kosmetyki dodatkowo zapakowane są w papier, dzięki czemu nie powinny się zniszczyć. Zdziwił natomiast rozmiar opakowania w porównaniu z produktami - cóż, typowe marketingowe zagranie, gdy opakowanie jest duże, by prezent duży się wydawał. Ja nie narzekam - duża, ładna puszka w złote napisy, ze złotą wstążeczką i logo Dove, przyda mi się. Choćby na waciki czy inne łazienkowe drobiazgi.
Kosmetyki zostały opisane na złotych naklejkach, które naklejono na opakowania. Wizualnie mały zgrzyt - jeśli już celujemy w ładny design, uważam, że zdecydowanie lepiej wygląda, gdy opis produktu jest nadrukowany na opakowanie. Na szczęście naklejka jest złota, czcionka odpowiednia, a samo opakowanie ma ładny, minimalistyczny projekt utrzymany w biało-złotej tonacji, więc bardzo mnie to rozwiązanie nie razi.
Rozpisuję się o wyglądzie, bo jest to zestaw prezentowy i uważam, że prezent ładnie zapakowany cieszy podwójnie, jednak nie przesadzajmy: wygląd nie jest tu priorytetem. Co z jakością?
Zarówno balsam do ciała, jak i krem do rąk, pachną przepięknie. Nie wiem co to za zapach, jest jednak świeży, delikatny i kojarzy mi się ze świąteczną atmosferą.
- 10:39:00
- 21 Comments
Wszyscy wokół zachwycają się jesienią. Jej pięknymi barwami, mrocznymi wieczorami, czasem na czytanie książek i kolorowymi drzewami. Ja się z tej grupy wyłamuję i dlatego krzyknę głośno: jesienio droga, nieznoszę cię!
- 10:20:00
- 17 Comments
18+
Plan był prosty: stworzyć coś razem. W ostatnim poście mogliście podziwiać sesję w komiksowych klimatach. Na pięknych kadrach uchwyciła mnie Perfectamente Photography, a ja między wierszami ukryłam informację, że to tylko połowa zrobionych tamtego dnia zdjęć.
- 03:59:00
- 25 Comments
18+
Szaleństwo bywa inspirujące.
Kto z nas choć raz nie poczuł sympatii do czarnego bohatera? Nie zauroczył się jego genialnym umysłem czy nie zapłakał nad losem?
Wejdźcie dziś do mrocznej krainy, w której przeplatają się filmowe inspiracje. Świata bez zasad, brutalnego i jakże komiksowego. Zajrzyjcie na krótką chwilę do umysłu mrocznych bohaterów. Oddajcie się tym marzeniom. Poprowadzę Was ciemnymi ulicami, zajrzymy na ścieżki, na które prawi odwagi zaglądać nie mają. Załóżcie słuchawki, zanućcie "Bad girl". Zabawimy się. Bo przecież...
Lepszego świata nie będzie.
- 10:18:00
- 15 Comments
Cenię sobie ludzi z pasją. Takich, którzy mają odwagę, by działać, zmieniać świat, szukać swojej ścieżki. Ludzi, którzy nie chwytają medialnej papki niczym wierzący słowa kapłana, ale analizujących świat, który ich otacza i z tej analizy wyciągających wnioski. Nie muszę myśleć jak oni, nie muszę zgadać się z poglądami, ale ich pasję i zaangażowanie - cenię. Czegokolwiek by nie dotyczyła.
Gdy kilka miesięcy temu odezwała się do mnie Iza, założycielka The Secret of Healing, proponując przetestowanie robionych przez nią kosmetyków - długo się nie zastanawiałam. Zafascynowała mnie jej pasja do tego, by samodzielnie tworzyć kosmetyki naturalne. To była iskra zainicjowana kontrastem z moją osobą - kobietą, która regularnie zapomina o pielęgnacji i ciągle twierdzi, że nie ma na nią czasu.
Fakt, że Iza samodzielnie robi kosmetyki - zmotywował mnie do ich regularnego stosowania. Zdecydowałam się przetestować to, co zechce mi przesłać, dopasowane do mojego typu cery i cierpliwie czekałam na paczuszkę...
Na efekty testów - Wy będziecie teraz musieli poczekać. Z uwagi na to, że jestem świeżo obronioną panią magister inżynier, sporo obowiązków złapało poślizg. Ale spokojnie - choć w ślizg wpadłam z impetem, to równowagę już odzyskałam i stopniowo wykonuję wszystkie zadania.
W międzyczasie uznałam, że paplanina o tym, że przyszła do mnie paczka, jest paplaniną bez sensu (choć czynię to od czterech akapitów, olaboga!). A skoro tak bardzo cenię rozwój i blogowi mojemu rozwój się przyda także - zdecydowałam się pójść o krok dalej i zaprezentować Wam wywiad, który przeprowadziłam z Izą Kornet. Myślę, że wiele z nas na hasło "kosmetyki naturalne" ma podobne skojarzenia, te same lęki i obawy. Część z nich postanowiłam rozwiać, przepytując Izę.
Jesteście ciekawi jak odpowiadała? To na co czekacie - scrollujcie! I dajcie znać w komentarzach co o takiej formie zapowiedzi współpracy myślicie.
VammpiV: Dlaczego kobiety powinny stosować kosmetyki naturalne?
Iza: Uważam, że dzięki temu wzrasta ich uważność. Kobiety, które świadomie robią zakupy (nie tylko kosmetyczne) dostrzegają więcej istotnych spraw w życiu. Widzą, że stosowanie naturalnych kosmetyków to nie tylko moda - to coś więcej niż tylko dbanie o swoje ciało. Idąc tropem składników, czytając etykiety - w końcu nawyk ten przenosimy na żywność, dalej na odzież i inne dziedziny życia codziennego. Stosując kosmetyki, których skład ma realne i korzystne działanie na skórę, troszczymy się także o przyszłość. W nasz organizm nie wnika nic, co mogłoby być niezdrowe lub toksyczne.
V: Twoje kosmetyki są bardzo tanie w porównaniu z kosmetykami sklepowymi. Wiele osób mogłoby Ci zarzucić, że składniki, których używasz są zatem gorszej jakości. Mi jednak wydaje się, że w cenę kosmetyków sklepowych wchodzi też cena opakowań, dystrybucji i tak dalej. Jednak przebitka jest ogromna! Mogłabyś coś więcej na ten temat powiedzieć?
S: Nie są aż tak tanie, a ceny kosmetyków dostępnych w sklepach często są niesamowicie zawyżone. Dajmy na to glinki, które sprowadziłam z Australii. W hurtowej ilości kosztowały mnie o wiele mniej niż gdybym kupowała je w mniejszych ilościach w Polsce. Ja działam sama - jestem w jednym blogerką, marketingowcem, swoją managerką i organizatorem warsztatów. Nie zatrudniam osób, które miałyby coś robić - a to powodowałoby i wzrost ceny kosmetyków. Pakowaniem także zajmuję się sama, zdobywaniem klientów i redagowaniem tekstów na temat domowej pielęgnacji również.
V: Czy są jakieś przeciwwskazania do stosowania kosmetyków naturalnych?
I: Każdy z nas powinien być ostrożny przy stosowaniu jakichkolwiek kosmetyków - zwłaszcza, jeśli jest to kobieta w ciąży, kobieta karmiąca lub jeśli wiemy, że możemy być uczuleni na składnik znajdujący się w danym produkcie. Ostrzegam swoich klientów, by zawsze wykonywali próby uczuleniowe na małym kawałku skóry. Ponadto produkty, z których tworzy się kosmetyki, powinny być użyte w odpowiedniej ilości, o czym często zapominają osoby, które dopiero zaczęły zajmować się produkcją kosmetyków. Jest to niezwykle istotne, bo może prowadzić do poważnych podrażnień.
V: Statystyki mówią, że wiele kobiet kupując kosmetyk zwraca uwagę na zapach, a nie oszukujmy się - Twoje produkty nie pachną tak, jak przywykłyśmy. Zapach nie przypomina tego znanego z kosmetyków drogeryjnych. Skąd ta różnica?
I: Ja akurat nie zwracam uwagi na zapach i nigdy nie zwracałam. Jeśli zapach ma mieć dla mnie jakieś znaczenie - i tak najpierw czytam skład. Być może panuje takie powszechne przekonanie, że coś musi ładnie pachnieć i zdarzają mi się takie klientki. Posiadam naturalne olejki etetyczne, które dodaję do kosmetyków na życzenie. Zwykle dotyczy to soli do kąpieli i peelingów do ciała. Sama niesłychanie uwielbiam zapach świeżo robionej maseczki - zapach glinki naturalnej z wodą różaną lub innym hydrolatem pachnie dla mnie pięknem!
- 14:05:00
- 17 Comments
Wystarczy jeden wyrazisty akcent, by zestaw zyskał charakter. Coś, co przykuje wzrok, co sprawi, że będziesz się wyróżniać pośród tłumu. W stylizacji, którą możecie podziwiać w tym poście, są to dwukolorowe legginsy od Gamiss. Zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia!
- 07:23:00
- 23 Comments
O tym, że lubię, gdy w mieszkaniu pięknie pachnie, wspominałam niejednokrotnie - choćby przy okazji recenzji Odświeżacza Powietrza z kolorowymi ozdobami gruszka z czekoladą czy Dekoracyjnego Odświeżacza Powietrza Korzenne Indie. Te oba produkty od Pachnącej Szafy sprostały wszystkim moim oczekiwaniom, a wręcz okazały się lepsze niż sobie wyobraziłam. Nie poprzestałam jednak na klasycznych odświeżaczach. Szukając nowych zapachów i ich nowych form, zdecydowałam się na przetestowanie olejków zapachowych marki Pachnąca Szafa. W moje ręce trafiły trzy zapachy o wdzięcznych nazwach: Lilia Wodna - harmonia, Pomarańcza - odświeżenie, Białe Kwiaty - delikatność. Czy poczułam harmonię, gdy odświeżałam swój dom tymi delikatnymi zapachami - dowiecie się czytając dalej.
- 13:11:00
- 10 Comments
Dżinsy i biały t-shirt to klasyczne połączenie, stanowiące bazę na wiele okazji: od wyjścia do szkoły, przez spacer ze znajomymi, po randkę. W zależności od dodatków może być interpretacją stylu casual smart (wystarczy dołożyć marynarkę i szpilki) lub podkreślić buntowniczą duszę noszącej je istotki. Nie muszę chyba pisać, na którą z tych opcji się zdecydowałam.
- 03:46:00
- 40 Comments
Smoky eyes to jeden z moich ulubionych makijaży. Uważam, że w mocnej, czarnej wersji potrafi podkreślić charakter każdej wieczorowej stylizacji, natomiast wykonany brązami nada się nawet na co dzień - wszystko zależy od okazji i charakteru noszącej go osoby.
- 08:39:00
- 28 Comments
Zamknijcie oczy (te mentalne! musicie jakoś tekst czytać!) i wyobraźcie sobie... świat bez cycków. Świat bez cycków miziania, świat bez cycków podziwiania. Smutny to świat, prawda?
Czemu więc regularnie do takiego świata dążycie zapominając o regularnym samobadaniu?!
- 03:33:00
- 6 Comments
Dziś mamy ostatni dzień lata. Nadchodzi jesień. Czas grubych swetrów, kolorowych liści i przesiadywania w kawiarniach. Czas wyciszenia, zapomnienia się w łagodnych uśmiechach i zatracenia w kartach ksiąg czytanych.
- 06:00:00
- 30 Comments
Gotyckie wibracje.
Ostatnio mam fazę na mroczności. Już zauważyłam, że mój styl przypomina wzburzone morze. Falami nadchodzą słodkości i mrok. Kobiecość i bunt. Alternatywa miesza się z delikatnością, gdy jednego dnia zachwycam się słodką sukienką, a drugiego biegam od stóp do głów w ćwiekach i czerni.
- 01:56:00
- 31 Comments
Wiosna 2016. Dostaję wiadomość. Zakwalifikowałam się do półfinału ogólnoświatowego konkursu Modelled by Role Models Nowy Wymiar Piękna Panache. Nie wierzę w to, informacja zupełnie do mnie nie dociera. W głowie tłucze się myśl, że to pomyłka. Jednak to dzieje się naprawdę.
- 02:53:00
- 31 Comments
all photos by Antypaladyn
Moja miłość do filmowej Harley Quinn, bohaterki filmu "Suicide Squad" (a także komiksów, na bazie których film powstał), osiągnęła apogeum w sierpniu tego roku. Konkretniej - na Polconie 2016. Jakkolwiek fanką przebierania się za konkretne postaci z popkultury nie jestem, tak inspirowanie się czyimś stylem w pełni do mnie przemawia. Zwłaszcza, jeśli styl ten jest drapieżny i seksowny jednocześnie; jeśli styl oddaje zbuntowaną osobowość postaci; jeśli jest najzwyczajniej w świecie pojechany - i twarzowy. Taki MRAU!, po prostu.
Dziś zatem poddam pod Wasz osąd moją pokręconą stylówę z Polconu. Jeśli natomiast ktoś jest ciekaw jak bawiłam się na całej imprezie - niech wpadnie na mojego drugiego bloga, Rozkosze Umysłu. O, nawet LINK podam (podałam).
Dwie kitki, makijaż dwukolorowy, charakterystyczne serduszko na policzku, dużo odsłoniętego ciała, ale tak jak ktoś ładnie to określił "tak, by kusiło, a nie wulgarnością raziło" - oto moja opcja na weekend w świecie fantastyki. I jak Wam się podoba?
Ściskam,
VamppiV
leggings: no name || top with sequins: New Yorker || bra: Panache || lace jacket: Zara || shoes: Hispaniola, TK Maxx || jewelry: no name || glasses: Firmoo
- 14:03:00
- 30 Comments
Wierzę w to, że dom jest naszą wizytówką. Gdy wyobrażam sobie idealną przestrzeń, myślę nie tylko o rozkładzie pomieszczeń, kolorze ścian czy stylistyce mebli, ale też o zapachu, który unosi się w powietrzu. Czy jest to mroczne, ale jakże zmysłowe piżmo, charakterystyczne dla orientalnych wnętrz? A może zapach drewna w rustykalnej chatce pośród lasu? Nowoczesna nuta Iso E Super podkreślająca industrialny charakter loftu na ostatnim piętrze szklanego drapacz chmur?
Z zapachem we wnętrzu jest tak samo jak z perfumami na człowieku. Można założyć najlepsze ubrania, ale bez perfum podkreślających naszą osobowość stylizacji będzie czegoś brakować. Ale można też mieć na sobie zwykłe dżinsy i t-shirt, będąc jednak ubranym w perfumy, które podkreślą nasz niezwykły charakter, podbić świat.
Dziś podzielę się z Wami opinią dotyczącą produktu od Pachnącej Szafy. Dostałam trzy komplety pachnideł, o nutach, które mnie szczerze zainteresowały. Na pierwszy ogień idzie mój ulubieniec - Odświeżacz Powietrza z kolorowymi ozdobami o zapachu gruszki z czekoladą. Brzmi nietypowo? To doskonale!
Od producenta:
Sposób użycia i zastosowanie: Zapoznaj się ze środkami ostrożności. Otwórz flakonik. Włóż rattanowe patyczki do środka. Nałóż na nie kolorowe ozdoby z filcu. Zapach utrzymuje się do kilku tygodni w zależności od umiejscowienia flakonika, rozmiaru pomieszczenia, a także cyrkulacji powietrza i użytej kompozycji.
Pojemność: 50 ml
Cena: 15,99 zł
Mała szklana buteleczka, kilka ratanowych patyczków i filcowe ozdoby - tak w skrócie mogłabym scharakteryzować ten produkt. I choć nawet przez chwilę nie mijałabym się w tym opisie z prawdą, to jednocześnie jak bardzo kłamliwy on by był!
Diabeł tkwi w szczegółach, a w tym przypadku - w zapachu. Aż chciałabym wykrzyknąć (i robiłam to niejednokrotnie zamknięta w pokoju, gdy nikt nie mógł mnie usłyszeć): Och, jak to cudnie pachnie!
Przyznaję się od razu: jestem miłośniczką zapachów specyficznych, oryginalnych, dziwnych. Moim ulubionym "perfumiarskim nosem" jest Thierry Mugler, przez wielu uważany za mistrza, a przez jeszcze więcej osób - za szarlatana. Dlatego ostrzegam, że gruszka z czekoladą nie każdemu musi przypaść do gustu.
Mi skradła serce. Tak jak pozostałym domownikom.
Jest to zapach mocny, wyrazisty, wibrujący. Szkoda, że nie żyjemy w czasach, w których zapachy można przesyłać w sieci tak jak zdjęcia czy filmy, bo każda próba opisania go zdaje mi się być obelgą - nie istnieją słowa, które wyrażą niezwykłą złożoność tych nut.
Jedno jest pewne: gdyby ktoś mnie spytał jak pachnie gruszka z czekoladą, powiedziałabym, że na pewno nie tak.
Nuty te są dość ciepłe, choć pobrzmiewa w nich jakaś kwasowość. Bardzo mocne, ale nie duszą ani nie wywołują bólu głowy. Choć z nzwy to gruszka, nigdy by mi nie przyszło do głowy nazwanie zapachu owocowym. Świeży, ale w pewnym stopniu orientalny, przywodzący na myśl namiętne noce i lodowaty prysznic nad ranem. Mieszanka wybuchowa.
Trwałość zapachu także jest wyjątkowa - trzymałam go na naprawdę dużej, otwartej przestrzeni - salon, poddasze, korytarz, kuchnia i jeszcze nieustannie otwarte drzwi balkonowe. Mimo to za każdym razem, gdy wracałam do domu, wyraźnie ten odświeżacz wyczuwałam w powietrzu i mogłam się zachwycać. Buteleczka wyparowała po około półtorej miesiąca, lecz patyczki ratanowe nadal pachną - póki co stoją na półce i zdobią, zobaczymy jak długo zapach zachowają.
W tym miejscu muszę wspomnieć o czymś co dla producentów powinno być oczywiste, a jednak pierwszy raz w życiu spotykam się z tym rozwiązaniem - do buteleczki dołączono plastikowy korek. Niby nic, ale jeśli ktoś planuje wyjechać na dłużej, może ponownie zamknąć opakowanie i po powrocie dalej cieszyć się zapachem. Proste, skuteczne, takie jak lubię.
Ten odświeżacz do powietrza wyróżnia nie tylko zapach, ale też design. W skład zestawu wchodzą małe filcowe kwiatki i motylki, które wedle fantazji możemy nawlec na ratanowe patyczki. O gustach się nie dyskutuje, ja byłam nastawiona bardzo sceptycznie, ale jednak efekt końcowy mi się spodobał - w połączeniu z minimalistyczną, szklaną buteleczką i czystym drewnem patyczków, filc wygląda po prostu uroczo!
Rzadko się zdarza recenzja, w której na nic nie narzekam. I choćbym chciała, choćbym szukała - wad w tym odświeżaczu nie znalazłam. No, może jeden drobiazg - ozdoby nie do końca były powycinane i musiałam paluszkami powypychać wadzące elementy. Ale zaraz, serio o tym piszę?
A niech będzie, a co. To jedyna "wada" jaką znalazłam. Jeśli jednak ktoś na serio odbierze to jako niedogodność, to ja zwyczajnie nie wiem jak ten odbiór skomentować.
Podsumowując, gdyż ile można rozpływać się w zachwytach - Odświeżacz Powietrza z kolorowymi elementami o zapachu gruszki z czekoladą to mój absolutny hit. Szczerze go Wam polecam. Zapach jest nie z tej ziemi. A jeśli chcecie poznać inne zapachy z tej serii, kliknijcie TUTAJ.
Za przekazanie produktu do recenzji dziękuję marce Pachnąca Szafa
- 13:40:00
- 19 Comments