Chciałabym móc powiedzieć, że lubię te szminkę tak mocno, jak zdjęcia, które jej zrobiłam. Niestety, nie potrafię kłamać. Z serią Rouge Edition Velvet od Bourjois spotykałam się wielokrotnie i zawsze czułam posmak rozczarowania. To tak jak z randką z niewiarygodnie przystojnym mężczyzną - przygotowujemy się na nią, czekamy, a potem okazuje się, że ten przystojniak niczym szczególnym się nie wyróżnia. Było miło - i na tym się skończyło. I choć szczególnie wielu obiektywnych zarzutów wymienić nie potrafimy, to czujemy, że coś nie zaiskrzyło.
Tak, dokładnie tak mogę określić swój kontakt z tym produktem: brak iskry. Ale po kolei.
Do szminek Bourjois podchodziłam wielokrotnie, ponieważ z kim nie rozmawiałam - słyszałam zachwyty. Każdy, dosłownie każdy, kto zachwycił mnie kolorem swoich ust, odpowiadał "to ten hit od Bourjois". Dlatego testowałam ją wchodząc do drogerii, ale nigdy nie zapałałam do niej na tyle silną miłością, by wydać jednak niemałą kwotę około 50 złotych. Zatem gdy internetowa drogeria SuperKoszyk.pl zaproponowała mi produkty do testów - od razu wiedziałam co znajdzie się w moim koszyku.
I tutaj zaczyna się najzabawniejsza część opowieści: otrzymałam nie ten kolor, który zamawiałam. Zamiast nude-ist dotarł do mnie cool brown. Wiem jednak, że pomylić się rzeczą ludzką, więc nie marudzę. Szczególnie, że obsługa sklepu na mojego maila zareagowała błyskawicznie - już następnego dnia miałam kolor, który zamawiałam. Ogromna pochwała za błyskawiczną reakcję!
A wiecie, co w tej historii bawi mnie najbardziej? "Niechciany" odcień cool brown jest dokładnie takim kolorem, jaki zamówić chciałam - delikatny nudziak. Natomiast odcień nude-ist wpada w róż i zupełnie nie przypomina naturalnego koloru. Zresztą, pokażę go Wam przy następnej okazji i sami ocenicie.
Kolor to jedno, ale pięknych kolorów w drogeriach jest wiele. Jako maniaczka płynnych pomadek, stawiam przede wszystkim na ich trwałość i konsystencje.
O ile trwałość uważam za przeciętną - ściera się po kilku godzinach, przy jedzeniu czy piciu schodzi od razu; o tyle konsystencja to największa wada tego produktu. Szminka jest zbyt rzadka, a przy nałożeniu drugiej warstwy nie rozprowadza się równomiernie. Długo zasycha na ustach, przez co jakikolwiek grymas w momencie oczekiwania na zaschnięcie sprawia, że zbija się w naturalnych zmarszczkach ust. Aplikator, choć to zwykła twarda gąbeczka, też swoim ścięciem mi nie przypasował. Mam wprawę w nakładaniu płynnych pomadek, ale przy tej choćbym nie wiem ile się nakombinowała - ładnego konturu nie potrafię uzyskać (co widać na zdjęciu).
Co mi również nie odpowiada, to fakt, że szminkę ciągle czuć na ustach. Nie jest to znany mi mat, który ładnie zasycha, a raczej dziwna powłoka. To chyba właśnie ten "velvet", charakterystyczny dla tego produktu. Mi bardzo, ale to bardzo, nie pasuje. Kremowa konsystencja sprawia, że usta zdają się lepić. Nie lubię.
Żeby jednak nie było, że tylko narzekam, na koniec przejdę do dwóch zalet, które znalazłam.
Pierwsza to opakowanie - moim zdaniem przepiękne! Szklana buteleczka, prosta, minimalistyczna. Lubię przedmioty ładne, a Rouge Edition Velvet zdecydowanie do nich należy.
I druga kwestia: cena w drogerii SuperKoszyk. W zależności od koloru można tę pomadkę kupić za około 35 złotych. Jest to kwota, którą uważam za dopuszczalną. Z drugiej jednak strony, biorąc pod uwagę, że mam kilka płynnych pomadek, bez których życia sobie nie wyobrażam - i każda kosztowała mniej niż 20 złotych - Bourjois nadal nie zachwyca.
Reasumując: myślę, że na próbę, można się na tę szminkę skusić. Polecam jednak w jakiejś taniej drogerii (np. TUTAJ), by nie poczuć rozczarowania. Ja mam wobec niej całą listę zastrzeżeń, ale w recenzji starałam się być możliwie rzetelna, bo wiem, że poprzeczkę jej postawiłam bardzo wysoko. Po pierwsze z uwagi na popularność, jaką cieszy się w Internecie; po drugie z uwagi na cenę, która powinna zobowiązywać.
Mieliście doświadczenia z tym produktem? Podzielcie się swoimi odczuciami!
Za produkt do recenzji dziękuję sklepowi SuperKoszyk.pl
- 1:38:00 PM
- 23 Comments